Nie mów nikomu

Po opublikowaniu artykuły – „Zrobiliśmy to!” przez Daniela Zdzińskiego, Prezesa Zarządu Certo Broker miałam okazję uczestniczyć w wielu dyskusjach na temat tej publikacji. Artykuł rozszedł się po rynku, dlatego też przy okazji spotkań z ludźmi bardziej lub mniej z „branży” był on przywoływany. Ale nie będę się teraz chwalić, bo to już zrobiliśmy 😉 Jeżeli ktoś nie czytał, polecam serdecznie (link). Dzisiaj chciałabym poruszyć temat dzielenia się wiedzą, informacjami czy stosowanymi rozwiązaniami z branżą i nie tylko. Mówienie głośno o tym co i jak zrobiliśmy często powoduje zdziwienie i zaskoczenie na rynku. Wielokrotnie słyszałam pytanie czy nie boimy się, że kolejne firmy będą czerpały wiedzę co i jak robimy i będą to powtarzały. Nie, nie boimy się. Liczymy na to.

Kiedy udamy się na konferencje technologiczną spotkamy się z całą masą prelekcji, na których firmy opowiadają o tym, jak osiągnęły sukces przy konkretnym projekcie. Wielokrotnie byłam na takich wykładach i prelegenci opowiadali dokładnie o tym, co i jak robili. Krok po kroku. Jakich aplikacji używali, jakie się sprawdziły, jakie nie. Co poszło dobrze, a co nie do końca. Nikt się nie pyta czy nie boją się, że wszyscy wyjdą z sali i zrobią to samo. Udostępnianie takich informacji pozwala rozwinąć rynek, ulepszać obsługę klientów, stosować nowe rozwiązania, które dzięki rozwojowi technologicznemu mamy do dyspozycji.

Są osoby w Polsce, które mówią głośno co i jak robią. Dla mnie najlepszym przykładem takiego działania jest Michał Sadowski z Brand24, który nie tylko dzieli się wynikami finansowymi swojej firmy, ilością nowych klientów czy np. zmianami w aplikacji. Jasno informuje które zmiany przyniosły dobre, a które złe efekty i pisze o tym  na swoim profilu na Facebooku. W wywiadzie dla Forbesa na pytanie czy nie boi się, że konkurencja zbyt dobrze wie co się dzieje w Brand24 odpowiedział:

Po pierwsze: uważamy, że klienci powinni wybierać tych, którzy robią coś najlepiej. Jeśli my nie jesteśmy w stanie robić tego, co wymyśliliśmy, lepiej od tych, którzy nas kopiują, to nie zasługujemy na zwycięstwo. A po drugie – dzięki tej wiedzy kilka polskich firm może pójść do przodu, może nawet nas prześcignąć. A kiedy znajdą się kilka poziomów nad nami, wtedy my zaczniemy uczyć się od nich.”

I z tym zgadzam się w 100%.

Nie obawiamy się tego, że inni brokerzy zaczną tak jak my rekomendować  rozwiązania informatyczne u klientów. Niektórzy już dzisiaj to robią. Nie boimy się tego, że ubezpieczyciele będą standardowo stosować te rozwiązania. Liczymy na to, że tak się stanie, ponieważ według nas właśnie w tym kierunku powinien podążać rynek ubezpieczeń grupowych. Klienci już wiedzą, że tego chcą i potrzebują. Korzystajmy z tego, co daje nam technologia i dzielmy się doświadczeniami. Miejsca na rynku naprawdę wystarczy dla wszystkich, a klienci będą doceniali udział brokera nie tylko w procesie wyboru najlepszej oferty ubezpieczeniowej, ale również w procesie wdrożenia i realnej obsługi pracowników ubezpieczonych w programie grupowym. A w mojej opinii rola brokera we wdrożeniu programu powinna być kluczowa – ale o tym innym razem.

Autor:
Marta Zdzińska

Blog