Nieudany pierwszy raz

… z ubezpieczeniem. Gdy myślimy o pierwszym zetknięciu z ubezpieczeniem często jest to grupowe ubezpieczenie na życie w pracy.

Przychodzę do pracy, pierwszej po studiach, muszę podpisać kilka dokumentów, Pani kadrowa daje mi dokument do wypełnienia i mówi, że w firmie jest ubezpieczenie na życie. Nie mam pojęcia co to za ubezpieczenie. Mówi, że jak chcę to mogę przystąpić, potrąci mi co miesiąc z wynagrodzenia 60 zł i będę miała ubezpieczenie. Dalej nie wiem o co chodzi. Otrzymuję informację, że jak urodzę dziecko to dostanę 1200 zł. Mam 23 lata, szczerze mówiąc średnio mnie to interesuje na dzisiaj. Mówi mi też, że dostanę 2000 zł jak umrze któryś z rodziców. Moi rodzice mają około 50 lat. Mam szczerą nadzieję, że nie umrą. Przynajmniej nie szybko. Nie biorę tego ubezpieczenia, nie zamierzam mieć teraz dzieci, moi rodzice wedle mojej wiedzy nigdzie się nie wybierają… szkoda tych 60 złotych.

Sytuacja powyżej jest sytuacją fikcyjną. Bardzo często jednak tak wygląda moment, kiedy młody człowiek przychodzi do pracy i ma zdecydować czy chce przystąpić do grupowego ubezpieczenia na życie. Coraz częściej na spotkaniach u klientów słyszę, że młodzi ludzie nie kupują ubezpieczenia na życie, że nie są tym zainteresowani. Spójrzmy jeszcze raz na tę sytuację powyżej. Sama bym nie kupiła tego ubezpieczenia. Problem polega na tym, że bardzo często traktujemy ubezpieczenie na życie bardziej jak świadczenie socjalne. Ubezpieczenie na życie powinno zabezpieczyć naszą rodzinę na wypadek naszej śmierci – tak, wiem, że to również nie przekona tak młodych osób, ponieważ nie mają jeszcze kogo zabezpieczyć, ale przekona już 30 latków, którzy mają kredyt i nie chcą go zostawić bliskim na głowie. Ubezpieczenie powinno też zabezpieczyć nas na wypadek problemów zdrowotnych lub nieszczęśliwego wypadku – to są elementy, które powinny być kluczowe w ofercie ubezpieczenia na życie w firmach zatrudniających młode osoby. Uwierzcie mi, my młodzi ludzie jesteśmy racjonalni. Płacenie co miesiąc 60 zł bo może za 4 lata będę miała dziecko, albo może za 20 lat umrze któreś z rodziców nie jest racjonalne, ale płacenie składki wiedząc, że jak się połamię i będę potrzebowała kosztownej rehabilitacji to dostanę świadczenie jest już całkiem mądre.

Nie wierzę w to, że młodzi nie chcą się ubezpieczać. Wierzę, że młodzi ludzie nie otrzymują informacji, które są dla nich naprawdę istotne. A jakie moim zdaniem są te istotne informacje? Wysokość świadczeń za uszczerbki na zdrowiu, wysokość świadczeń za ciężkie zachorowania, katalog ciężkich zachorowań, katalog operacji chirurgicznych. To są świadczenia ubezpieczeniowe, nie socjalne.

Wiem, że przywiązanie do świadczeń związanych z członkami rodzin jest w Polsce bardzo duże, jednakże widzę możliwość zmiany tego podejścia właśnie w młodych ludziach, którzy dzisiaj wchodzą w świat aktywności zawodowej i będą świadomie decydować o tym w jaki sposób będą się ubezpieczać.

Autor:
Marta Zdzińska

Blog

Fikcja ubezpieczeń zdrowotnych – to nie są...

Chcielibyśmy podzielić się naszymi spostrzeżeniami związanymi z ubezpieczeniami zdrowotnymi. Sprawa w tym przypadku dotyczy specyficznego elementu ubezpieczeń zdrowotnych czyli medycyny pracy. Co do zasady bardzo kibicujemy rozwojowi ubezpieczeń zdrowotnych w Polsce. Czasami wyrażamy swoją opinię negatywną co do rzeczywistości tego rozwoju (artykuł: Wielka FIKCJA? Ubezpieczenia zdrowotne w Polsce na Linkedin). Ale momentami nasz optymizm potrafi […]

Autor:
PPK czy PPE ? Odpowiedź nie jest...

Z punktu widzenia pracodawcy, aby uniknąć obowiązku założenia PPK, według zapisów ustawy wystarczy prowadzić Pracowniczy Program Emerytalny i odprowadzać składki podstawowe do PPE w wysokości co najmniej 3,5 proc. wynagrodzenia pracownika. Dodatkowo do PPE musi przystąpić co najmniej 25 proc. osób zatrudnionych. Próg ten został o połowę obniżony w stosunku do wcześniejszych projektów ustawy. W […]

Autor: